piątek, 30 czerwca 2017
Wypad do domeczku
Witajcie . Ten tydzień tez mam miły intensywny .W poniedziałek po południu pojechałam na kilka dni do naszego domeczku .Było sprzątanko, opalanko ,wieczorny spacerek. Mama w swoim mini ogródku się bawi więc ja by sienie nudzić czytam książki . Przywiozłam sobie grę dla jednej osoby .W domu to gram na komputerku w różne gry logiczne klocki kulki . Kiedyś jak jeszcze nie miałam komputerka to kupiłam sobie taką grę samotnik . Teraz ja znalazłam i przywiozłam w domeczku byłyśmy do środy wieczorku. Dziś po południu znowu tam miałyśmy jedchać bo mama jutro chciała tam wyprawić imieninki. Pogoda się zepsuła więc nie jedziemy
Celem Samotnika jest pozostawienie na planszy jak najmniejszej
liczby pionków. Gra jest rozwiązana, jeśli pozostanie tylko jeden
pionek (w wersji trudniejszej zakłada się, że ostatni pionek musi
skończyć grę na środku). Pionkiem można poruszać wyłącznie
przeskakując nad innym pionkiem przy czym można przeskoczyć tylko
jeden pionek na raz. Pionki nie poruszają się po skosie. Pionek,
nad którym przeskoczy się jest zdejmowany z planszy. Można grać
zarówno na klasycznej, jak i na współczesnej planszy. Samotnik
powstał prawdopodobnie w XVII wieku we Francji. Pierwsza znana
rycina wykonana została w 1697 r. przez Claude'a-Auguste'a Bereya.
Pierwotnie plansza składała się z 37 pól (w grze klasyczna
wersja). Pierwsze wzmianki o wersji z 33 polami (współczesna
wersja), obecnie bardziej popularnej, pojawiają się w 1779r. Gra
ta cieszyła się swego czasu sporą popularnością, o czym może
świadczyć fakt, że opublikawał o niej pracę nawet wybitny
matematyk i filozof Wilhelm
Leibniz .
czwartek, 29 czerwca 2017
Spacer nad jeziorem
Witajcie . Pisałam że tamten tydzień miałam całkiem intensywny .Zakończył się on miłym niedzielnym spacerkiem nad jeziorko. Niedaleko nas kilka przystanków autobusem jest las jeziorko można sobie pospacerować popływać . Jak nie mieliśmy naszego domeczku to często chodziliśmy tam się kąpąć. W Olsztynie jest w sumie 16 jezior i Skanda jest jednym z wiekszych jeziorem.Łącznie wszystkie jeziora zajmują 725 ha, co równa się 8,25% powierzchni całego miasta. W zachodniej części Olsztyna jeziorność wynosi 40%, a we wschodnich stronach 8%. Największym i zarazem najgłębszym olsztyńskim jeziorem jest jezioro Ukiel, zwane również Krzywym.
W granicach administracyjnych Olsztyna obecnie leży 16 jezior, z czego 14 przekracza 1 ha powierzchni. Łącznie wszystkie jeziora zajmują 725 ha, co równa się 8,25% powierzchni całego miasta. W zachodniej części Olsztyna jeziorność wynosi 40%, a we wschodnich stronach 8%.
Największym i zarazem najgłębszym olsztyńskim jeziorem jest jezioro Ukiel, zwane również Krzywym. Jego powierzchnia wynosi 412 ha, a maksymalna głębokość dochodzi do 43 metrów. W pobliżu ulicy Jeziornej nad jeziorem Ukiel znajduje się kąpielisko miejskie.
Drugie co do wielkości jezioro w Olsztynie to jezioro Kortowskie, które z jeziorem Ukiel połączone jest przez rzekę Kortówkę. Jego powierzchnia wynosi 89,7 ha, a maksymalna głębokość – 17,2 metry.
Drugim co do głębokości olsztyńskim jeziorem jest Tyrsko, często nazywane przez mieszkańców Olsztyna jeziorem Żbik. Maksymalna głębokość akwenu to 30,6 metrów, a jego powierzchnia – 18,6 ha.
Najmniejsze jezioro Olsztyna to jezioro Modrzewiowe. Jego powierzchnia zajmuje 0,25 ha. Jednym z płytszych jezior jest natomiast jezioro Trackie. Mimo iż jest ono trzecim według wielkości olsztyńskim jeziorem (52,8 ha), to w najgłębszym miejscu liczy sobie 4,6 metrów.
Poniższa tabela przedstawia powierzchnię i głębokość wszystkich 16 olsztyńskich jezior.
W granicach administracyjnych Olsztyna obecnie leży 16 jezior, z czego 14 przekracza 1 ha powierzchni. Łącznie wszystkie jeziora zajmują 725 ha, co równa się 8,25% powierzchni całego miasta. W zachodniej części Olsztyna jeziorność wynosi 40%, a we wschodnich stronach 8%.
Największym i zarazem najgłębszym olsztyńskim jeziorem jest jezioro Ukiel, zwane również Krzywym. Jego powierzchnia wynosi 412 ha, a maksymalna głębokość dochodzi do 43 metrów. W pobliżu ulicy Jeziornej nad jeziorem Ukiel znajduje się kąpielisko miejskie.
Drugie co do wielkości jezioro w Olsztynie to jezioro Kortowskie, które z jeziorem Ukiel połączone jest przez rzekę Kortówkę. Jego powierzchnia wynosi 89,7 ha, a maksymalna głębokość – 17,2 metry.
Drugim co do głębokości olsztyńskim jeziorem jest Tyrsko, często nazywane przez mieszkańców Olsztyna jeziorem Żbik. Maksymalna głębokość akwenu to 30,6 metrów, a jego powierzchnia – 18,6 ha.
Najmniejsze jezioro Olsztyna to jezioro Modrzewiowe. Jego powierzchnia zajmuje 0,25 ha. Jednym z płytszych jezior jest natomiast jezioro Trackie. Mimo iż jest ono trzecim według wielkości olsztyńskim jeziorem (52,8 ha), to w najgłębszym miejscu liczy sobie 4,6 metrów.
Poniższa tabela przedstawia powierzchnię i głębokość wszystkich 16 olsztyńskich jezior.
Lp. |
|
---|
środa, 28 czerwca 2017
kartki
Witajcie Ostatnio pisałam że mama chciała bym zrobiłam karteczki jedną męska i jedna dla pani Ostatecznie wzięła tylko męską choć w zamyśle ona była robiona dla pani .Oto ona biała baza a na niej rudy kawałek po wycięciu wykrojnikowego elementu .Dostałam takie fajne od Ani Iwańskiej .Dodałam tylko dwa kwiatki i listki .Nie dodałam nic więcej by wzorku ślicznego nie przytłoczyć . No i mama wzięła ją jako męska . Druga kartka niebieska miała być męska .Dodałam jednak trochę kolorowego i wyszła dla pani . dałam ją na spotkaniu klubowym
poniedziałek, 26 czerwca 2017
Miedzynarodowy tydzień wiedzy o osobach Głuchoniewiomych
W dniach 26.06-02.07 odbywa się Międzynarodowy Tydzień Wiedzy o Osobach Głuchoniewidomych. Głuchoślepota to pojęcie, które wciąż wzbudza wielkie zdziwienie. W tym czasie szczególnie staramy się zwrócić uwagę społeczeństwa na złożone problemy osób z jednoczesnym, poważnym uszkodzeniem wzroku i słuchu.http://tpg.org.pl/dis/archiwum/nr-3-2014/tydzien-wiedzy-o-gluchoniewidomych/
Ten szczególny dla nas Tydzień rozpoczyna się 27 czerwca, ponieważ tego dnia przypada rocznica urodzin Helen Keller, najbardziej znanej na całym świecie głuchoniewidomej kobiety. Helen jest dla nas dowodem na to, że jednoczesne uszkodzenie wzroku i słuchu to nie koniec świata! To początek życia, wprawdzie innego, ale jakże spełnionego!
Tydzień Wiedzy o Osobach
Głuchoniewidomych to tylko pretekst do mówienia o tym, że w każdym kraju
i w każdej grupie społecznej są osoby z jednoczesnym uszkodzeniem
wzroku
i słuchu.
Mamy więc do Was wszystkich prośbę – starajmy się w tym czasie jak najwięcej opowiadać innym o naszym środowisku!
Mówcie o nas przed gabinetami lekarzy (w nich także!),
w przedziałach pociągów, w kolejkach do kasy, na klatkach
z sąsiadkami i na spotkaniach z przyjaciółmi. Niech wszyscy się dowiedzą, że jesteśmy! Dzięki temu osoby pełnosprawne
lub z innymi niepełnosprawnościami będą mogły lepiej nas zrozumieć.
Niech to będzie nasze zaproszenie do budowania społeczeństwa przyjaznego dla osób głuchoniewidomych!
O czym opowiadać?
-
O tym, że mamy jednoczesne uszkodzenie wzroku i słuchu, czyli jesteśmy osobami głuchoniewidomymi.
-
O tym, że osoby głuchoniewidome zazwyczaj nie są zupełnie nic nie widzące i nic nie słyszące, ale większość z nas zachowała resztki widzenia i/lub słyszenia i je skrzętnie wykorzystuje.
-
O tym, że osób takich jak my żyje w Polsce szacunkowo
ok. 7 000. -
O tym, że naszą sztandarową metodą komunikacji jest alfabet Lorma.
-
O tym, z jakimi problemami spotykamy się na co dzień…
-
…i o tym, jak niezwykłe sukcesy potrafimy osiągać mimo to!
-
O tym, że w gruncie rzeczy jesteśmy tacy sami, jak reszta społeczeństwa: o tym samym marzymy, tego samego się boimy.
-
O tym, że jesteśmy wyjątkowi: umiemy brać się z życiem za bary i przekraczać kolejne granice!
-
O tym, że każda osoba głuchoniewidoma może liczyć na bezpłatną pomoc Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym (a wiele z nich o tym nie wie!).https://www.youtube.com/watch?v=TCTU9_KElEQ
Troszke linków o nas https://www.youtube.com/watch?v=HvID9zXuQiA
Taki jest mój świat osoby głuchoniewidomej czyli tak jak w moim przypadku trochę widzącej i troszkę słyszącej .https://www.youtube.com/watch?v=sScJPRCCUSw
poniedziałki z muszlami
Witajcie. Oto kolejna moja muszelka i nic o niej nie wiem wiec troszkę informacji9 Macica perłowa nie wyróżniałaby się niczym szczególnym,
gdyby nie to, że odbija światło. To zjawisko uczeni nazwali
iryzacją (nazwa pochodzi od imienia Iris – mitycznej posłanki
bogów, widocznej pod postacią tęczy). W wyniku nakładania się
światła odbitego od wielu warstw pokrywającej muszlę macicy
perłowej powstają bardzo subtelne barwy. Podobne do tych na bańkach
mydlanych, czasem chmurach kłębiastych, skrzydłach motyli (np.
mieniaka tęczowca), pancerzach owadów (żuka gnojowego) i piórach
ptaków (pawia indyjskiego). Masa perłowa może być poddawana
wierceniu, szlifowaniu, trawieniu kwasami, grawerowaniu, rzeźbieniu,
barwieniu, polerowaniu, nie tracąc przy tym zdolności do
iryzacji.
sobota, 24 czerwca 2017
Spotkanie klubowe drzewka szcześcia
Witajcie. Dzisiaj byłam na spotkaniu klubowym. Robiliśmy drzewka szczęścia.Jakie śmieszne niektóre były . Były jakieś baby, ptak śliczny kwiat i inne . moje jest beznadziejne . Jakoś tak w tłumie nie umiem robić, skupić się. Podstawą były kubeczki z patykiem w gipsie .Nie mieliśmy sztucznych kwiatów więc wyobraźnia poszła w ruch i powstał takie śmieszne
piątek, 23 czerwca 2017
Męska kartka
Witajcie . Oto kolejna kartka na zabawę u Ani http://bizuteriairekodzielo.blogspot.com/
Kartka na czerwiec czyli literka Tym razem to męska kartka a na niej czerwony,czarny ,cegła i cyrkiel .
Mało mam męskich karteczek więc taką wymodziłam i dam jutro na spotkaniu klubowym
Kartka na czerwiec czyli literka Tym razem to męska kartka a na niej czerwony,czarny ,cegła i cyrkiel .
Mało mam męskich karteczek więc taką wymodziłam i dam jutro na spotkaniu klubowym
czwartek, 22 czerwca 2017
Spacer i wizyty
Witajcie . Niespodziewanie ten tydzień mam całkiem intensywny . W poniedziałek bladym świtem zadzwoniła ciocia że przyjedzie do nas na parę godzin.Kuzynka miała jakieś szkolenie to razem razem przyjechały Posiedziały pogadałyśmy miło czas minął .We wtorek robiłam mamie kilka kartek bo ją olśniło że potrzebuje . Ostatecznie wzięła tylko jedną. W środę rano byłyśmy u fryzjera . Ja potem poszłam na pocztę a mama jeszcze u fryzjera została . Gdy obie już byłyśmy w domu zadzwonił domofon . okazało się że to mój chrzestny przyjechał do lekarza i bez uprzedzenia nas odwiedził. wieczorem jeszcze siostra do mnie przyszła. A dziś skoro miałam za mało atrakcji to telefon mi si.e zepsuł .Szłam dziś na spotkanko spacerek to zależało mi na telefonie . pobiegłam więc do siostrzeńca do pracy by mi poradził coś . Siostrzeniec naprawił i mogłam spokojnie iść na miły spacerek z kijkami . Pogoda dopisała i przyjemnie było .Ciekawe jakie "atrakcje " jeszcze mnie zaskoczą w tym tygodniu bo w sobotę mamy spotkanko klubowe
środa, 21 czerwca 2017
Takie sobie obrazki
Witajcie .Oto kolejne moje stare obrazki różnymi technikami robione . Ostatnio je znalazłam i postanowiłam wam pokazać.Najstarszy to pierwszy czarny wazonik Potem kwiatek a na koniec obrazek pastelami olejnymi. Siedzę sobie wieczorami przy komputerku do 11 w nocy i robię w nim porządki . Ale nie o tym. Chciałam wam powiedzieć śmieszna sytuacje byście się ze mnie pośmiały . W końcu śmiech to zdrowie . Jak już idę spać po ten godzinie 23 to w domku jest ciemno . Nawet jak mama coś tam sobie ogląda w telewizji przy zgaszonym świetle to tego nie widać.Z mojej pracowni tm gdzie mam komputer do drugiego mojego pokoju jest prosto ot kilka kroków w małym korytarzyku . Idę po ciemku na macanta jak ja to mówię. Dotykam szafy a potem kurtek i ooo szafa nie zamknięta??Chciałam ja zamknąć skręciłam i zbaraniałam zgubiłam się w małym korytarzyku gdzie otwarta szafa?? gdzie drzwi do pokoju?/ Szafa oczywiście była zamknięta bo to były kurtki na wieszaku .Przez to przez sekundę dwie nie wiedziałam gdzie jestem . Uśmiałam się z siebie aż poszłam do mamy by jej to powiedzieć
wtorek, 20 czerwca 2017
Ogniska w Skajbotach
Witajcie . Już pisałam że nie tylko członkowie naszego klubu ale Wolontariusze i ich rodziny zapraszali nas do siebie. Pisałam o weekendzie w Romotach . Teraz będzie o ogniskach w gospodarstwie agroturystycznym w Skajbotach Niedaleko Olsztyna .Byliśmy tam dwa razy nawet ooo pisałam już o tym .http://basiapawlak.blogspot.com/2013/10/na-ognisku-i-kartki-dla-chopakow.html Nie zaszkodzi napisać jeszcze raz bo to takie posty wpominkowe z okazji 10 lat naszej jednostki Zdjęcia z pieskami kotkiem zrobiłam sobie . http://basiapawlak.blogspot.com/2012/06/wczoraj-wybralismy-sie-na-ognisko.html
Były tez kozy ale z nimi nie zrobiłam sobie zdjęć Za to znalazłam na jakimś blogu piękne zdjęcia i wpis o tym gospodarstwie skajboty http://bogoosha.blogspot.com/2014/04/dom-borka.
html
Były tez kozy ale z nimi nie zrobiłam sobie zdjęć Za to znalazłam na jakimś blogu piękne zdjęcia i wpis o tym gospodarstwie skajboty http://bogoosha.blogspot.com/2014/04/dom-borka.
html
poniedziałek, 19 czerwca 2017
Poniedizałki z muszlami Omulek jadalny
Omułek jadalny (Mytilus edulis) – gatunek kosmopolitycznego małża z rodziny omułkowatych (Mytilidae), szeroko rozprzestrzeniony w morzach półkuli północnej z wyjątkiem strefy arktycznej. W Bałtyku omułek jadalny jest jedynym przedstawicielem małży nitkoskrzelnych (Pteriomorphia). Występuje tam w postaci skarlałej. Nie jest zaliczany do fauny Polski[3].
Niezwykła misja
Być może wygląd małża nie budzi w nas wielkiego zachwytu, ale omułek odgrywa niezmiernie istotną rolę w funkcjonowaniu morskiego ekosystemu. Jeżeli spojrzymy na cały problem okiem ekologa, to z łatwością zauważymy, że w morzu, podobnie jak w innych ekosystemach, istnieje ściśle określona sieć zależności pomiędzy poszczególnymi organizmami, zwana łańcuchem pokarmowym. Energia słoneczna i dwutlenek węgla są niezbędne do życia glonom morskim, które budują swoje ciała, przeprowadzając skomplikowaną reakcję fotosyntezy.
Zarówno drobne glony planktoniczne w otwartej toni wodnej, jak i ogromne gatunki porastające dno morskie stanowią danie główne zwierząt roślinożernych, które z kolei często padają łupem drapieżników.
Jednakże wszystkie gatunki flory i fauny z czasem obumierają i opadają na dno morskie, tworząc osady denne. Gdyby nie istniały organizmy, które umieją poradzić sobie z takimi osadami, każdy zbiornik wodny dość szybko przeistoczyłby się w martwe bajoro. Zatem „ktoś” musi posprzątać, uporać się z resztkami spadającymi z suto zastawionego stołu, przy którym ucztują liczne gatunki z wyższych pięter pokarmowych.
Tym „kimś” są właśnie małże, niestrudzenie filtrujące wodę. W niektórych regionach dna morskiego omułki jadalne stanowią nawet do 90 procent fauny oczyszczającej środowisko z nieustannie gromadzących się osadów dennych. I tu właśnie wkracza do akcji omułek, ten naturalny filtr wody morskiej. Omułek wychwytuje przez syfon wpustowy zawiesinę organiczną, która w przewodzie pokarmowym małża przekształca się w proste składniki odżywcze. Oczyszczona woda wydostaje się z organizmu zwierzęcia przez syfon wypustowy. Dzięki wytężonej pracy omułków w okresie jednego roku cała woda w naszym morzu zostaje przefiltrowana i natleniona. To przecież ogromny wysiłek!
Omułek w niebezpieczeństwie
Homo sapiens jako drapieżca nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla populacji omułka bałtyckiego, jednakże ludzie, którzy bezkarnie niszczą środowisko naturalne, stawiają pod znakiem zapytania dalsze przetrwanie tych wartościowych małży. Nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, jak bardzo niekorzystnie wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia mogą wpływać na losy ekosystemu morskiego, w którym omułek stanowi jedno z ważniejszych ogniw biologicznych.
Intensywny rozwój gospodarczy państw nadbałtyckich wiąże się z tym, że rozmaite odpady dostają się prosto do morza za pośrednictwem rzek lub wprost ze statków i stoczni. Ścieki komunalne i nawozy sztuczne wprowadzają do Bałtyku ogromne ilości szkodliwych związków azotu i fosforu. Oba pierwiastki są natychmiast wychwytywane przez glony i sinice. W bardzo szybkim tempie odbywa się intensywne namnażanie tych drobnych organizmów planktonicznych, w wyniku czego pojawia się charakterystyczny zakwit wód.
Nie zapominajmy o tym, że każdy medal ma dwie strony. Spore ilości planktonu opadają na dno. Niestety, zjawisko to pociąga za sobą niekorzystne konsekwencje, czyli obecność toksyn oraz znaczne użyźnienie wody, co zakłóca rytm życia wielu organizmów, w tym omułka.
Ponadto środowisko, w którym żyją te małże, bombardowane jest nieustannie przez metale ciężkie, niebezpieczne związki organiczne, izotopy promie-niotwórcze, paliwa oraz produkty ich spalania, szkodliwe bakterie, a także wszelkiego rodzaju śmieci i odpady.
Jak w takim „pachnącym” bajorku mają prawidłowo funkcjonować jego mieszkańcy? Ta niezwykle istotna kwestia nabiera tym większego znaczenia, że Bałtyk jest o wiele bardziej wrażliwy na obecność zanieczyszczeń niż pozostałe morza i oceany. Po pierwsze bowiem, nasze polskie morze jest wyjątkowo płytkie, dlatego wszystkie niekorzystne czynniki zewnętrzne w szybkim tempie zakłócają rytm życiowy tego ekosystemu. A po drugie – Bałtyk jest zbiornikiem prawie zamkniętym, zatem wymiana wody z innymi morzami odbywa się jedynie przez ciasne i płytkie Cieśniny Duńskie i może trwać niezwykle długo, bo aż kilkadziesiąt lat.
Jednocześnie do naszego morza uchodzą liczne rzeki, dostarczające ogromnych ilości wody słodkiej. Z tego właśnie powodu Bałtyk charakteryzuje się kilkakrotnie mniejszym zasoleniem niż inne wody morskie.
Zmiany klimatu, których rezultatem są między innymi obfite opady deszczu, jeszcze bardziej obniżają zasolenie wody morskiej. Omułek nie znosi tego najlepiej, dlatego zbyt silny napływ wody słodkiej może, niestety, doprowadzić do wyginięcia tego wyjątkowego gatunku.
Nie ma w Morzu
Bałtyckim sprawniejszej ekipy sprzątającej niż omułki. Dzięki
ich wytężonej pracy w czasie jednego roku cała woda w naszym
morzu zostaje starannie przefiltrowana i natleniona. Wysiłek
godny podziwu. Spacerując po bałtyckiej plaży,
nietrudno natknąć się na nieduże czarne muszelki, stanowiące
niegdyś schronienie dla delikatnego ciała omułka jadalnego (łac.
Mytilus edulis). Jeżeli zechcemy poświęcić chwilę na przyjrzenie
się tym skorupkom, docenimy ich subtelną urodę, żaden bałtycki
małż nie ma bowiem tak smukłej czarnej muszli, mieniącej
się wszystkimi odcieniami niebieskich, granatowych i fioletowych
barw. Na powierzchni muszli można zaobserwować pozostałości
misternej siateczki bisiorowej.
We wnętrzu skorupki małż kryje swoje delikatne
ciało, którego znaczną część stanowi dobrze umięśniona noga.
U podstawy tej struktury znajdują się gruczoły bisiorowe,
wytwarzające elastyczne nici. W kontakcie z wodą morską
nici bisiorowe szybko krzepną, dzięki czemu małż zostaje mocno
przytwierdzony do skał lub kamieni. Zakotwiczone za pomocą
bisioru zwierzę przyciąga młodsze osobniki i w ten
sposób rozrasta się kolonia omułków. Ławice omułka pokrywają
dno morskie już na głębokości kilku metrów i sięgają
najwyżej do 30 metrów głębokości.Niezwykła misja
Być może wygląd małża nie budzi w nas wielkiego zachwytu, ale omułek odgrywa niezmiernie istotną rolę w funkcjonowaniu morskiego ekosystemu. Jeżeli spojrzymy na cały problem okiem ekologa, to z łatwością zauważymy, że w morzu, podobnie jak w innych ekosystemach, istnieje ściśle określona sieć zależności pomiędzy poszczególnymi organizmami, zwana łańcuchem pokarmowym. Energia słoneczna i dwutlenek węgla są niezbędne do życia glonom morskim, które budują swoje ciała, przeprowadzając skomplikowaną reakcję fotosyntezy.
Zarówno drobne glony planktoniczne w otwartej toni wodnej, jak i ogromne gatunki porastające dno morskie stanowią danie główne zwierząt roślinożernych, które z kolei często padają łupem drapieżników.
Jednakże wszystkie gatunki flory i fauny z czasem obumierają i opadają na dno morskie, tworząc osady denne. Gdyby nie istniały organizmy, które umieją poradzić sobie z takimi osadami, każdy zbiornik wodny dość szybko przeistoczyłby się w martwe bajoro. Zatem „ktoś” musi posprzątać, uporać się z resztkami spadającymi z suto zastawionego stołu, przy którym ucztują liczne gatunki z wyższych pięter pokarmowych.
Tym „kimś” są właśnie małże, niestrudzenie filtrujące wodę. W niektórych regionach dna morskiego omułki jadalne stanowią nawet do 90 procent fauny oczyszczającej środowisko z nieustannie gromadzących się osadów dennych. I tu właśnie wkracza do akcji omułek, ten naturalny filtr wody morskiej. Omułek wychwytuje przez syfon wpustowy zawiesinę organiczną, która w przewodzie pokarmowym małża przekształca się w proste składniki odżywcze. Oczyszczona woda wydostaje się z organizmu zwierzęcia przez syfon wypustowy. Dzięki wytężonej pracy omułków w okresie jednego roku cała woda w naszym morzu zostaje przefiltrowana i natleniona. To przecież ogromny wysiłek!
Omułek w niebezpieczeństwie
Homo sapiens jako drapieżca nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla populacji omułka bałtyckiego, jednakże ludzie, którzy bezkarnie niszczą środowisko naturalne, stawiają pod znakiem zapytania dalsze przetrwanie tych wartościowych małży. Nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, jak bardzo niekorzystnie wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia mogą wpływać na losy ekosystemu morskiego, w którym omułek stanowi jedno z ważniejszych ogniw biologicznych.
Intensywny rozwój gospodarczy państw nadbałtyckich wiąże się z tym, że rozmaite odpady dostają się prosto do morza za pośrednictwem rzek lub wprost ze statków i stoczni. Ścieki komunalne i nawozy sztuczne wprowadzają do Bałtyku ogromne ilości szkodliwych związków azotu i fosforu. Oba pierwiastki są natychmiast wychwytywane przez glony i sinice. W bardzo szybkim tempie odbywa się intensywne namnażanie tych drobnych organizmów planktonicznych, w wyniku czego pojawia się charakterystyczny zakwit wód.
Nie zapominajmy o tym, że każdy medal ma dwie strony. Spore ilości planktonu opadają na dno. Niestety, zjawisko to pociąga za sobą niekorzystne konsekwencje, czyli obecność toksyn oraz znaczne użyźnienie wody, co zakłóca rytm życia wielu organizmów, w tym omułka.
Ponadto środowisko, w którym żyją te małże, bombardowane jest nieustannie przez metale ciężkie, niebezpieczne związki organiczne, izotopy promie-niotwórcze, paliwa oraz produkty ich spalania, szkodliwe bakterie, a także wszelkiego rodzaju śmieci i odpady.
Jak w takim „pachnącym” bajorku mają prawidłowo funkcjonować jego mieszkańcy? Ta niezwykle istotna kwestia nabiera tym większego znaczenia, że Bałtyk jest o wiele bardziej wrażliwy na obecność zanieczyszczeń niż pozostałe morza i oceany. Po pierwsze bowiem, nasze polskie morze jest wyjątkowo płytkie, dlatego wszystkie niekorzystne czynniki zewnętrzne w szybkim tempie zakłócają rytm życiowy tego ekosystemu. A po drugie – Bałtyk jest zbiornikiem prawie zamkniętym, zatem wymiana wody z innymi morzami odbywa się jedynie przez ciasne i płytkie Cieśniny Duńskie i może trwać niezwykle długo, bo aż kilkadziesiąt lat.
Jednocześnie do naszego morza uchodzą liczne rzeki, dostarczające ogromnych ilości wody słodkiej. Z tego właśnie powodu Bałtyk charakteryzuje się kilkakrotnie mniejszym zasoleniem niż inne wody morskie.
Zmiany klimatu, których rezultatem są między innymi obfite opady deszczu, jeszcze bardziej obniżają zasolenie wody morskiej. Omułek nie znosi tego najlepiej, dlatego zbyt silny napływ wody słodkiej może, niestety, doprowadzić do wyginięcia tego wyjątkowego gatunku.