Witajcie Dokładnie 40 lat temu 27 maja 1979 roku odbyła się moja pierwsza komunia.święta Jak ktoś jest spostrzegawczy i matematyka mu nie obca to coś tu się nie zgadza . Skoro w tamtym roku świętowałam pół setki to ile lat miałam idąc do komunii ???.Tak tak troszkę lat miałam .Po pierwsze jak wiecie mam siostrę bliźniaczkę ale wcale z nią nie chodziłam do klasy.Byłam taka mała że mama postarała się o odroczenie o rok rozpoczęcie mojej edukacji .W drugiej klasie poszłam do szkoły z internatem dla dzieci słabo widzących w Warszawie .W tamtych czasach religia nie była w szkołach a w internatach nie wolno było dzieci prowadzić na msze . Były takie dwie wychowawczynie to czasami chodziły z nami na msze i starsze koleżanki przypominały tylko nikomu o tym nie mówcie . Jedna potajemnie odmawiała z nami różaniec i opowiadała historie ze Starego Testamentu . Tak więc tylko jak byłam w domu to na msze chodziłam ale na religię nie miałam jak . Byłam już w 3 klasie czyli normalnie byłam bym w 4 , A komunię bierze się w 2 klasie . U mamy pracował jeden pan o którym było wiadomo ze jest" bliżej" kościoła ,księży więc się go zapytała co ma robić z moją komunią. Tak więc moja pierwsza komunia została "załatwiona " Mama przysłała mi książeczkę z której mam się nauczy prawd wiary itp .Potem jak przed komunią przyjechałam to mnie ksiądz przepytał. Mama twierdzi że był zachwycony moimi odpowiedziami a mi się wydawało że coś tam nieskładnie odpowiadałam.Tak wiec tak było z moją pierwszą komunią. . Poszłam z obcymi dziećmi . Nic nie przećwiczyłam . Zapamiętałam że na mszy więcej mówiono o podróży Papierza polaka do ojczyzny niż o naszej komunii . Po wizycie Papierza w Polsce troszkę się zmieniło i już oficjalnie mogłyśmy chodzi ze szkołą na msze niedzielne do pobliskiego kościoła i mieliśmy też tam lekcje religie .
Do komunii poszłam w sukience starszej siostry a skromny obiad rodzinny był w domu.No i nie chodziłam na biały tydzień bo w juz w poniedziałek wróciłam do szkoły
Piękna pamiątka Komunijna Basiu :)Wspaniałe masz wspomienia :)
OdpowiedzUsuńBasiu z zapartym tchem czytałam Twoje wspomnienia. To były czasy... I choć sukienka po siostrze to i tak wyglądałaś ślicznie, skromnie. Tak właśnie powinno być na Komuni :) Buziaki!
OdpowiedzUsuńBasiu, brałyśmy Komunię w tym samym czasie:) Ja też brałam Komunię z obcymi dziećmi. Znałam tylko siostrę cioteczną, do której się na tę uroczystość wybrałam (300 km od domu), bo u siebie nie mogłam. I tez białego tygodnia nie miałem, bo musiałam wrócić do domu. Ech, te czasy!
OdpowiedzUsuńNawet sukienkę podobną miałam:)))
Uściski
Super wyglądałaś Basiu.
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądałaś Basiu. Ty przyjmowałaś Komunię, a ja się urodziłam.:)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze Basiu, że się udało przystąpić do komunii, wyglądałaś bardzo ładnie.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej coś pamiętasz :) Bardzo ładnie wyglądałaś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Oj to miałaś przeżycia, super, że udało Ci się przystąpić do komunii
OdpowiedzUsuńBasiu, pięknie wyglądałaś.
OdpowiedzUsuńUściski.
Cudownie wyglądałaś, Basiu. I masz cudowne wspomnienia. To nic, że przystąpiłaś do Pierwszej Komunii Świętej później i z obcymi dziećmi. Ważne, że się udało. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wyglądałaś! Wcale nie było to tak dawno, a zobacz, ile się już zmieniło. Ja szłam do Pierwszej Komunii jeszcze w drugiej klasie, za to mój młodszy brat już w trzeciej. Tak szybko i nieustannie się wszystko widzisz zmienia...
OdpowiedzUsuń