środa, 2 czerwca 2021

Moje opowiadanko fantasy część piąta

 Dziś środa czyli kolejna część opowiadanka 


-Tak . Dawno temu wykuł go bardzo potężny Czarnoksiężnik Nolaka nazywany Panem ciemności .Dzięki niemi chciał podporządkował sobie cały świat .

-Na szczęście elfy go powstrzymały .Nie udało się go zabić więc go uśpiły i zamknęły w górze Tanbol

Słyszałam to od nich nie jeden raz powiedziała .

-Dobrze że go pokonały . Ale miecz został i będzie kusił niejednego tak jak Barona .

-Trzeba jak najszybciej im go oddać. Niech zdecydują co z nim z robić.

Tak rozmawiając czekali na powrót Ariela .

Gdy Ariel wrócił po kilku godzinach Barosa właśnie uzdrawiała Flora.

Tak jak poprzednio użyła do tego swojego klejnotu .Po uzdrowieniu usiadła by odpocząć przysłuchując się relacji ariela. .

-Szybko się oddaliliśmy .Oni jak najszybciej chcieli mieć to za sobą. Nie myśleli o mieczu i ataku na was .Jedyne o czym myśleli to wrócić do siebie i gdzie znaleźć jakąś prace.

  • Tak więc jedno mamy z głowy .Została nam tylko troska o miecz.

  • Jutro ruszymy by jak najszybciej oddać miecz elfom.

  • To dziwne Eldon mówił że tu jadą .Musiało ich coś zatrzymać skoro nie dotarli .

  • Tym będziemy martwić się potem .Najważniejsze to oddać im miecz.

    Następnego dnia wypoczęci ruszyli w drogę . W miarę oddalania się od wodospadów krajobraz się zmieniał. Zamiast gór były tylko skały ,piasek i kamienie . Jechali już dłuższy czas gdy raptem za skał wyszło kilka potwornych istot .były to jaszczurowate istoty z ogonem

wzrostu człowieka . Poruszały się na dwóch łapach . Dwie górne zaś miały ostre pazury .Potwory chciały ich okrążyć i zaatakować .Barosa zdjęła wisior i zaczęła nim krążyć nad głową. Z wisiora wystrzelił promień który otoczył ich trójkę.

-Oni nas nie zaatakują a my ich możemy powiedziała. Wzięła łuk i strzeliła zabijając jednego .

Ariel stał się niewidzialny i wyszedł z kręgu by zaatakować kolejnego . Zostało tylko dwóch ale oni nie zamierzali rezygnować . Usiłowali przedostać się do kręgu ale on ich parzył . Flor rozprawił się z jednym . Ostatni zaczął uciekać ale Ariel go dopadł.

  • Co to za potworne stwory były powiedział Flor

  • To byli Tasowie . Ale skąd się tu wzięli ? Od dawna o nich nie było słychać.

  • Musimy bardziej uważać najpierw tylko z daleka jakieś stwory widzieliśmy a teraz zaczynają nas już atakować.

Ruszyli w dalszą drogę . Skały się skończyły a ziemię porastała trawa .Od czasu do czasu rosło też jakiś drzewo . W miarę jazdy drzew było coraz więcej . Raptem usłyszeli jakiś hałas i za drzew wyskoczyły na nich jakieś istoty . Te były większe potężniej zbudowane od ludzi . Całe pokryte szorstką brązową sierścią .Barosa nie mogła drugi raz w ciągu jednego dnia użyć czaru ochronnego . Od razu zaczęli się bronić. Ariel znów stał się niewidzialny .Flor walczył mieczem Barosa wypowiedziała zaklęcie i tak jak w jaskini z wisiora posypały się iskry raniąc napastników.

Napastników jednak przybywało . Nie mieli szans z tyloma naraz .W pewnym momencie usłyszeli jadące konie . To odział elfów najechał i zaatakował istoty z tyłu. Odział składał się z około 20 elfów .Nie minęło dużo czasu i było po bitwie. Wszystkie stwory były martwe .

_ Arieno , Flor to wy .? Dało się słyszeć

  • Właśnie do was jechaliśmy .

  • Witajcie .Miło was widzieć ale trochę wam to zajęło .

  • To prawda trochę nam to zajęło bo co nas zatrzymało jest co opowiadać . Wy też pewnie macie co opowiadać.

  • Noc się zbliża odjedzmy z tego pobojowiska i rozłóżmy obóz dalej i wówczas na spokojnie porozmawiamy . Odezwał się elf o długich czarnych włosach dosiadający pięknego czarnego konia .Widać było że jest tu przywódcą . Był to drugi syn króla elfów Edora Lugus .

    Powiedz Jednak Arieno czy Midalas zdobył miecz czy go ma. Spytał Lugus

  • Spokojnie on nie żyje a my mamy miecz ze sobą

  • Arielu możesz przynieść miecz.

  • Ariel znowu będąc widzialnym podszedł do nich .

    • Od kiedy masz nowego towarzysza ducha powietrza ?

    • O tym potem .Teraz weź miecz .Stwierdziliśmy że tam nie może zostać. Właśnie do was jedziemy byście zdecydowali co z nim zrobić .

    • O tym zdecyduje mój ociec powiedział Lugus biorąc miecz .

    • A teraz w końcu stąd odjedzmy .

    Gdy ruszyli Flor przybliżył się do dziewczyny i powiedział

    • Ty jesteś Ariena . Tak cię nazwał Lugus . Już słyszałem to imię będąc u elfów. Dlaczego inaczej mi się przedstawiłaś.?

    • To prawda tak mnie nazywają elfy . Tobie podałam moje prawdziwe imię .

      Zawsze mówili o tobie same dobre rzeczy . Marzyłem żeby cie poznać .A tu proszę nie wpadłem na to że to ty . Imię mnie zmyliło .

    • Teraz już wiesz i mnie poznałeś zaśmiała się .

    Dojechali do małego strumyka i rozłożyli tam obóz

    -Teraz opowiedzcie nam wszystko co się stało i jak to się stało że duch powietrzny jest z wami .

    Opowiedzieli więc im wszystko .A elfy zadawały im pytania .

    • Tak więc Midalas się przeliczył . Myślał że łatwo zdobędzie miecz, a tu sam zginął

    • Dobrze że daliście sobie radę bez nas bo my mieliśmy problemy z dotarciem. Nie tylko was zaatakowano nas też. Potwory wychodzą i się gromadzą . Nawet te które od lat siedziały cicho w swoich norach tak jak Tasowie którzy was zaatakowali .Wszytko przez Nolake .

    • Nolaka ? Przecież jest uśpiony i zamknięty w górze Krzyknął Flor

    • To prawda ale poszukiwania miecza Alona nie tylko przez Midalosa obudziły go. Jeden ze złapanych wcześniej potworów wyznał że na jego wezwanie się zbierają. Przed moim wyjazdem ojciec wysłał Radona z odziałem pod górę Tanbol by sprawdził co się dzieje .

    • Dlatego skoro już was spotkaliśmy to wszyscy wrócimy do Lalosu .

      Lalos to było największe miasto elfów ich stolica i siedziba władcy Edora .


    Rankiem wyruszyli więc śpiesznie w drogę powrotną. Podróż bez przeszkód zajęła im cztery dni Jechali by szybciej gdyż elfy i ich konie były bardziej wytrzymałe .Niestety ludzie musieli odpoczywać by oni i konie nie padli z wyczerpania w drodze. W żyłach ich koni płynęła po części krew koni elfów to jednak choć bardziej wytrzymałe niż zwykle konie tamtym jednak nie dorównywały.
    W końcu w jechali w gęsty las .las wydawał się jakiś inny .Kolory i zapachy były bardziej intensywne . Znaleźli się w krainie elfów. Nie wszyscy jadący tym lasem wiedzieli że to elfia kraina .W głąb nie mógł dostać się nikt przypadkowy .Krainę strzegły czary i ukryci wartownicy .

    Jechali w coraz głębszy las .Na drzewach były ukryte elfie siedziby .Jednak się tam nie zatrzymali .Dotarli do doliny za lasem gdzie mieściło się Lalos .Miasto lśniło w słońcu bielą delikatnych budowli . W środku miasta znajdował się zamek mieniący się różnymi kolorami .

    Gdy jechali przez miasto słychać było głosy

    • Ariena Flor jesteście cali . Czy wszystko się udało ? Nareszcie jesteście .Witały ich radosne głosy

    Dotarli do zamku i waz z Lugusem weszli do środka .

    W zamku było jasno i przytulnie . Wszędzie były kolorowe dywany i obicia na ścianach .

    • Odpocznijcie Ja sam na razie spotkam się z ojcem rzekł Lugus .

    • Oj tak ja padam z nóg odpowiedziała dziewczyna .

    Rozeszli się więc do komnat z których zawsze korzystali będą tutaj . Jej komnata była w odcieniach brązu i pomarańczy . Centralne miejsce zajmowało wielkie łoże . Meble były delikatne rzeźbione w motywy roślinne .Do komnaty przylegała mała łazienka z wanną .  C.D.N



4 komentarze:

  1. Coraz ciekawiej się robi :) Pozdrawiam cieplutko i czekam na kolejną środę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie mogę się doczekać kolejnej środy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje opowiadanie trzyma w napięciu! Czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Całkiem przyjemne to Twoje opowiadanie. Czekam z niecierpliwością na jego dalsze części :)

    OdpowiedzUsuń