Mięczaki to ponad 130 tys.
gatunków zwierząt, których prapoczątki sięgają paleozoiku.
Podstawowe grupy mięczaków to: ślimaki, głowonogi i małże. W
Polsce nie ma tradycji spożywania mięczaków, a trzeba powiedzieć,
że ich wartość pokarmowa i lecznicza jest wysoka.
Dietetycy, kucharze i smakosze uważają, że to najlepszy pokarm, jaki natura dała człowiekowi. W Polsce występują następujące mięczaki: ślimak winniczek, skójka malarska, szczeżuja wielka, małż racicznica (pochodzący z Morza Czarnego masowo opanował nasze wody), sercówki jadalne.
Mięczaki zawierają wszystkie podstawowe witaminy, szczególnie dużo witaminy C, białka, składniki mineralne, a przy tym są niskokaloryczne, a więc nie powodują nadwagi. Za szczególnie cenne uważa się ostrygi. W Europie spożywa się je głównie na surowo, w Ameryce także się je gotuje i sm
W niektórych rejonach świata mięczaki stanowią podstawę wyżywienia miejscowej ludności. Ludzie, którzy odżywiają się nimi są bardzo zdrowi. Również muszle mięczaków są cennym surowcem leczniczym. W muszlach znajdują się różne związki organiczne (o właściwościach leczniczych) wytwarzane przez mięczaki i śladowe pierwiastki morza. Najważniejszym z nich jest weglan wapnia.
Ze środkowej, białej warstwy muszli ostryg pozyskuje się lek homeopatyczny (nie mający innego odpowiednika) - calcium carbonicum (nie jest to jednak sam węglan wapnia). Ten homeopatyczny lek podaje się dzieciom krzywiczym, ospałym, wątłym, a także dorosłym przy anginie, bezsenności, otyłości.
Z muszli w połączeniu z siarką uzyskuje się inny lek homeopatyczny - przeciwzapalny heparis sulfuris, skuteczny w ropnych stanach skóry, a także w zapaleniu gardła, oskrzeli, węzłów chłonnych.
Również głowonogi zawierają wiele cennych składników leczniczych. Na przykład z wysuszonego worka mątwy wyodrębnia się sepię, która jest niezastąpionym składnikiem leków homeopatycznych, stosowanych w chorobach kobiecych, klimakterium, a także zaburzeniach neurotycznych, takich jak depresja nerwicowa czy migrena neurogenna.
Dietetycy, kucharze i smakosze uważają, że to najlepszy pokarm, jaki natura dała człowiekowi. W Polsce występują następujące mięczaki: ślimak winniczek, skójka malarska, szczeżuja wielka, małż racicznica (pochodzący z Morza Czarnego masowo opanował nasze wody), sercówki jadalne.
Mięczaki zawierają wszystkie podstawowe witaminy, szczególnie dużo witaminy C, białka, składniki mineralne, a przy tym są niskokaloryczne, a więc nie powodują nadwagi. Za szczególnie cenne uważa się ostrygi. W Europie spożywa się je głównie na surowo, w Ameryce także się je gotuje i sm
W niektórych rejonach świata mięczaki stanowią podstawę wyżywienia miejscowej ludności. Ludzie, którzy odżywiają się nimi są bardzo zdrowi. Również muszle mięczaków są cennym surowcem leczniczym. W muszlach znajdują się różne związki organiczne (o właściwościach leczniczych) wytwarzane przez mięczaki i śladowe pierwiastki morza. Najważniejszym z nich jest weglan wapnia.
Ze środkowej, białej warstwy muszli ostryg pozyskuje się lek homeopatyczny (nie mający innego odpowiednika) - calcium carbonicum (nie jest to jednak sam węglan wapnia). Ten homeopatyczny lek podaje się dzieciom krzywiczym, ospałym, wątłym, a także dorosłym przy anginie, bezsenności, otyłości.
Z muszli w połączeniu z siarką uzyskuje się inny lek homeopatyczny - przeciwzapalny heparis sulfuris, skuteczny w ropnych stanach skóry, a także w zapaleniu gardła, oskrzeli, węzłów chłonnych.
Również głowonogi zawierają wiele cennych składników leczniczych. Na przykład z wysuszonego worka mątwy wyodrębnia się sepię, która jest niezastąpionym składnikiem leków homeopatycznych, stosowanych w chorobach kobiecych, klimakterium, a także zaburzeniach neurotycznych, takich jak depresja nerwicowa czy migrena neurogenna.
aży. Wyrabia się także konserwy z ostryg. Popularne w konsumpcji są także omułki, zwane ostrygami dla ubogich. Są gorsze w smaku od ostryg, lecz za to znacznie tańsze. Trzeba jednak pamiętać o tym, że mięczaki powinny być świeże, jeśli chcemy je jeść. Nieświeże lub pochodzące z zanieczyszczonych wód mogą stać się przyczyną ciężkich zatruć (nawet śmiertelnych!).
Zjadłam raz potrawę ze ślimaków i nigdy więcej!!!
OdpowiedzUsuńMuszla śliczna,ale na ślimaki się nie skuszę :-)
OdpowiedzUsuńWspaniała muszla, Basiu.
OdpowiedzUsuńCo do ślimaków - nie ma mowy!
Buziaczki:)
Basiu! Muszelka! jest bardzo ładna, ale jej zawartość to nie dla mnie - Pozdrawiam Cię Goraco
OdpowiedzUsuńAle ta jest ładna muszelka. a za ślimaki to podziekuję nie chciałabym ich chyba jeść :)
OdpowiedzUsuńNie jadłam nigdy ślimaków i jakoś za tym nie tęsknię :) Ale muszelka bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńSłowo "sepia" kojarzy mi się przede wszystkim ze starymi fotografiami, a to także lek - nie wiedziałam.
OdpowiedzUsuń