Witajcie. Pamiętacie że kiedyś robiłam sporo koszyczków z papierowej wikliny . Nie lakierowałam ich więc po jakimś czasie rozwalały mi się. Zostawiłam takie spody z myślą że się przydadzą.Dekoracje z nich zrobiłam dawano we Wrześniu . Najpierw pomalowałam chyba zwykłą plakatówką. Mama we Wrześniu była w sanatorium więc mogłam wykorzystać jej pokój .Postanowiłam je polakierować i robiłam to w mamy pokoju . Balkon otworzyłam a potem drzwi zamknęłam by zapach lakieru nie szedł na cake mieszkanie . Normalnie nie mam możliwości lakierowania bo moja pracowania nie ma drzwi wiec po całym domu by się zapach roznosił . polakierowałam też kilka różyczek z papieru które baaardzo dawno zrobiłam .Niestety za mało je polakierowałam więc są kruche .Dlatego w mniejszym dodałam sztuczne róże .
Trzeba bardzo uważać przy lakierowaniu bo można później mieć kłopoty zdrowotne, ból głowy, wymioty itp. Ja zakładam maseczkę jak maluję farbami np. po szkle. Fajnie wyglądają twoje koszyki . Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOj tak lakierowanie jest uciążliwe. Ja zawsze otwieram wszystkie okna, ale czasami zapach długo utrzymuje się :(. Świetne różyczki Basiu :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne ozdoby, Basiu.
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Świetnie sobie poradziłaś z lakierowaniem Basiu.Fajnie wyglądają te koszyczki.
OdpowiedzUsuńU Ciebie nic się nie zmarnuje :) Różyczki są super i bardzo ładne ozdoby zrobiłaś :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńPiękne ozdoby :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie i tak wyszło wspaniale. Buziaczki :*
OdpowiedzUsuń