Dzień Taniego Wina przypada na 4 listopada (środa).
Dzień Taniego Wina w Polsce jest szczególnie obchodzony, a „szlachetny trunek” 4 listopada ma swoje święto nie tylko wśród miłośników win z niższej półki. „Bełt, château de jabol, mordokwas, mamrot, siara, sikacz, wiśnia” to popularne nazwy tanich win, które ze względu na swój skład chemiczny przypominający tablicę Mendelejewa, potrafią nie jednego zadziwić.
Ale czym oprócz niskiej ceny wyróżniają się tanie wina? Tanie wino należy do grupy napojów alkoholowych wytwarzanych na bazie jabłek i zawierających całą gamę różnych związków chemicznych. Na butelce tego trunku trudno jest szukać potocznej nazwy znanej w szerszych kręgach miłośników napoju. Na każdym opakowaniu dumnie widnieje napis „wino owocowe”, „napój winopodobny”, „napój alkoholowy na bazie piwa” lub „nalewka”. Co ciekawe, jabłka przed produkcją taniego wina sortowane są według gatunku. Na linię produkcyjną trafiają jedynie owoce drugiego gatunku, a następnie jabłka przerabiane są na moszcz. Kolejnym etapem jest konserwacja owoców za pomocą siarkowania. W produkcji taniego wina również dodaje się wodę, cukier, drożdże winiarskie oraz różne dodatki chemiczne. Fermentacja taniego wina jest bardzo krótka i zachodzi w kadziach o pojemności kilkunastu tysięcy litrów. Przed rozlaniem do butelek lub kartonika produkt jest koloryzowany i aromatyzowany. Rocznik tanich win nie ma żadnego znaczenia, bowiem jak często twierdzą koneserzy tego trunku: „im młodsze, tym lepsze”.
Swego czasu cena taniego wina najczęściej nie przekraczała magicznej granicy 9,99 złotych, choć inflacja jest bezlitosna i dziś coraz trudniej kupić dobre i tanie wino w takiej cenie. Kolejnym wyznacznikiem taniego wina jest butelka bezkorkowa. To polski patent, nieraz ułatwiający wspólną konsumpcję, zwłaszcza, że nie każdy miłośnik napojów alkoholowych nosi przy sobie korkociąg. A kto należy do koneserów takich trunków? Zwolenników taniego wina można spotkać we wszystkich grupach społecznych, zwłaszcza wśród młodzieży i przyszłej „elity intelektualnej” – studentów. Ale jak to nieraz twierdzą miłośnicy tradycyjnego mamrota: „Tanie wina to świat alkoholi niebanalnych”. I ciężko z tym polemizować, bowiem ten trunek potrafi zapewnić wyjątkowe atrakcje zdrowotne.Niepisany kodeks miłośników taniego wina głosi, że im jest ono tańsze, tym lepsze. Nie wiadomo jednak, czy lepsze znaczy smaczniejsze. Smak bowiem w porównaniu z ceną jest sprawą drugorzędną Wśród najczęściej spotykanych aromatów prym wiodą niewątpliwie jabłka (stąd tzw. jabol), a także wyjątkowe połączenie miodu z lipą. Jako że wino najczęściej spożywane jest na osłodę życia, nie powinno nikogo dziwić, że jest słodkie (ewentualnie półsłodkie). Mniej lub bardziej wyszukanym woniom taniego wina towarzyszy zwykle zapach siarki – wbrew powszechnej opinii nie jest to jednak nic nadzwyczajnego, dwutlenek siarki stosowany jest nawet w produkcji wysokiej jakości win, takich jak mozelskie czy tokajskie. W związku z często występującą palącą potrzebą skosztowania taniego wina, jest ono zwykle pozbawione tradycyjnego korka –można je błyskawicznie odkręcić i zażyć. Producentom zależy, by klienci regularnie wracali do ich produktu, dlatego większość tanich win sprzedawanych jest w szklanych butelkach zwrotnych. Ostatnimi laty jednak, w celu zmniejszenia kosztów produkcji i zapewnienia większej mobilności temu niezwykłemu napojowi coraz częściej szkło zastępowane jest przez plastik, a nawet karton. Tanie wina słynął z również z wymyślnych nazw na etykietkach, takich jak „Komandos”, „Kosmos”, „Bycza Moc”, „Patyk”, „Arizona” czy „Blondyna”. Trudno się więc dziwić, że tak osobliwy trunek doczekał się swojego święta.
tanie wina to myślałam, ze są po 5 zł., hehe bo ostatnio kupiłam za 9.99 wino włoskie z korkiem. Ja słyszałam, że wina generalnie mają siarkę, więc trzeba uważać. Słyszałam, ze pijaki piją i denaturat, wystarczy,żeby odurzyło. Na to się już nic nie poradzi. Pozdrawiam Basiu, ogromnie się ucieszyłam, ze do mnie zajrzałaś :-))
OdpowiedzUsuń