Wracając ze spacerku z nad Skandy wracałyśmy łąką. Trudno to było właściwe nazwać łąką jakieś pole zarośnięte ale kwiaty zioła rosły . .Skojarzyło mi się to z obrazkiem jaki kiedyś namalowałam .Obrazek malowałam do wiersza głuchoniewidomej poetki Krysi łagowskiej z Warszawy.Oto ten wiersz
MALOWANE
SŁOWAMI
Malowane
słowami,
ulotnymi
jak motyle,
zagubione
jak opadłe płatki kwiatów wśród traw
które
będziesz mogła zawsze przywołać
pamięcią
skrytą pod powiekami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz