czwartek, 15 czerwca 2017

Miłe spotkanko

Witajcie. Wczoraj  miło spędziłam czas .Poszłam do znajomej i miło spędziłam czas na rozmowie i grze. . Zagrałyśmy w Chińczyka . Kiedyś  siostra  mi z Niemiec  przywiozła grę w której pionkami są miski  żelki . Po wygranej  grze można było  żelki zjeść .  Teraz już jednak są  stare i twarde. Jak widzicie mam na   sobie  korale z papieru . Dawno je zrobiłam ale jakoś nie pokazałam . Pogoda była całkiem ładna więc wracając  wysiadłam  wcześniej z autobusu i zrobiłam sobie spacerek . W końcu gdzieś te kalorię muszę spalać a  ruch to zdrowie .
Chińczyk jest to tradycyjna gra planszowa bardzo popularna na całym świecie w tym i w Polsce. Chińczyk ma bardzo długą tradycję. Chińczyk powstał najprawdopodobniej w IV wieku po Chrystusie w prastarej wielkiej azjatyckiej cywilizacji hinduskiej, co zapewne zdziwić może wielu miłośników chińczyka. Początki chińczyka wiążą się z hinduską grą Chaupar będącą odmianą Pachisi popularnej w całych Indiach ludowej gry. Na bazie właśnie tej tradycyjnej gry planszowej Anglosasi pod koniec XIX wieku stworzyli dwie nowe odmianjednaky zwane Ludo i Parchesi. Nieco później około roku 1908 Josef Friedrich Schmidt stworzył kolejną wersję tej tradycyjnej gry planszowej nazwaną przez niego „Mensch ärgere Dich nicht” czyli „człowieku nie irytuj się”. Ta gra znana jest w Polsce pod nazwą „Chińczyka”. Gra odniosła taki sukces, że z małego zakładu wyrosła wielka firma Schmidt Spiele. 
Skąd ta nazwa Chińczyka? Nie jest to nigdzie wyjaśnione. Być może ma to związek z tym, że w Niemczech grano także w Chinesenspiel grę podobną do Chińczyka. Nazwę chinesenspiele, która jest z kolei najprawdopodobniej odmianą koreańskiej gry Yut, można tłumaczyć jako chińska gra. Być może w związku z podobieństwem obu gier nazwa chinesenspiel była stosowana także w odniesieniu do „Człowieku nie irytuj się”. Stąd też na polskim gruncie gra otrzymała nazwę chińczyka.



11 komentarzy:

  1. Ale fajna gra, ja zjadłabym żelka po drodze do bazy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Basiu, pięknie Ci w tych koralach, dobrze, że je pokazałaś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj jak ja dawno nie grałam w chińczyka, a to całkiem fajna gra :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba bym zjadła wszystkie żelki w trakcie gry:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też lubię grać w Chińczyka, ale wersję z żelkami widzę pierwszy raz w życiu

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne spotkanie miałaś i piękne korale na szyi :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Basiu! Świetne Odwiedziny miałaś, A żelki można zamienić na świeże, Korale wspaniałe - Pozdrawiam Cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne to spotkanie z chińczykiem w tle. Super te papierowe korale. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj robiło się korale z papieru, robiło ;) Co do żelek zamiast pionków, pierwszy raz słyszę :p Miałaś miłe spotkanie :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. "Człowieku nie irytuj się" miałam i chętnie w to grałam. Korale bardzo efektowne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj wygrywało się, wygrywało.. hehe, miło powspominać :-)

    OdpowiedzUsuń