Dziś środa czyli kolejna część opowiadanka
-Tak . Dawno temu wykuł go bardzo potężny Czarnoksiężnik Nolaka nazywany Panem ciemności .Dzięki niemi chciał podporządkował sobie cały świat .
-Na szczęście elfy go powstrzymały .Nie udało się go zabić więc go uśpiły i zamknęły w górze Tanbol
Słyszałam to od nich nie jeden raz powiedziała .
-Dobrze że go pokonały . Ale miecz został i będzie kusił niejednego tak jak Barona .
-Trzeba jak najszybciej im go oddać. Niech zdecydują co z nim z robić.
Tak rozmawiając czekali na powrót Ariela .
Gdy Ariel wrócił po kilku godzinach Barosa właśnie uzdrawiała Flora.
Tak jak poprzednio użyła do tego swojego klejnotu .Po uzdrowieniu usiadła by odpocząć przysłuchując się relacji ariela. .
-Szybko się oddaliliśmy .Oni jak najszybciej chcieli mieć to za sobą. Nie myśleli o mieczu i ataku na was .Jedyne o czym myśleli to wrócić do siebie i gdzie znaleźć jakąś prace.
Tak więc jedno mamy z głowy .Została nam tylko troska o miecz.
Jutro ruszymy by jak najszybciej oddać miecz elfom.
To dziwne Eldon mówił że tu jadą .Musiało ich coś zatrzymać skoro nie dotarli .
Tym będziemy martwić się potem .Najważniejsze to oddać im miecz.
Następnego dnia wypoczęci ruszyli w drogę . W miarę oddalania się od wodospadów krajobraz się zmieniał. Zamiast gór były tylko skały ,piasek i kamienie . Jechali już dłuższy czas gdy raptem za skał wyszło kilka potwornych istot .były to jaszczurowate istoty z ogonem
wzrostu człowieka . Poruszały się na dwóch łapach . Dwie górne zaś miały ostre pazury .Potwory chciały ich okrążyć i zaatakować .Barosa zdjęła wisior i zaczęła nim krążyć nad głową. Z wisiora wystrzelił promień który otoczył ich trójkę.
-Oni nas nie zaatakują a my ich możemy powiedziała. Wzięła łuk i strzeliła zabijając jednego .
Ariel stał się niewidzialny i wyszedł z kręgu by zaatakować kolejnego . Zostało tylko dwóch ale oni nie zamierzali rezygnować . Usiłowali przedostać się do kręgu ale on ich parzył . Flor rozprawił się z jednym . Ostatni zaczął uciekać ale Ariel go dopadł.
Co to za potworne stwory były powiedział Flor
To byli Tasowie . Ale skąd się tu wzięli ? Od dawna o nich nie było słychać.
Musimy bardziej uważać najpierw tylko z daleka jakieś stwory widzieliśmy a teraz zaczynają nas już atakować.
Ruszyli w dalszą drogę . Skały się skończyły a ziemię porastała trawa .Od czasu do czasu rosło też jakiś drzewo . W miarę jazdy drzew było coraz więcej . Raptem usłyszeli jakiś hałas i za drzew wyskoczyły na nich jakieś istoty . Te były większe potężniej zbudowane od ludzi . Całe pokryte szorstką brązową sierścią .Barosa nie mogła drugi raz w ciągu jednego dnia użyć czaru ochronnego . Od razu zaczęli się bronić. Ariel znów stał się niewidzialny .Flor walczył mieczem Barosa wypowiedziała zaklęcie i tak jak w jaskini z wisiora posypały się iskry raniąc napastników.
Napastników jednak przybywało . Nie mieli szans z tyloma naraz .W pewnym momencie usłyszeli jadące konie . To odział elfów najechał i zaatakował istoty z tyłu. Odział składał się z około 20 elfów .Nie minęło dużo czasu i było po bitwie. Wszystkie stwory były martwe .
_ Arieno , Flor to wy .? Dało się słyszeć
Właśnie do was jechaliśmy .
Witajcie .Miło was widzieć ale trochę wam to zajęło .
To prawda trochę nam to zajęło bo co nas zatrzymało jest co opowiadać . Wy też pewnie macie co opowiadać.
Noc się zbliża odjedzmy z tego pobojowiska i rozłóżmy obóz dalej i wówczas na spokojnie porozmawiamy . Odezwał się elf o długich czarnych włosach dosiadający pięknego czarnego konia .Widać było że jest tu przywódcą . Był to drugi syn króla elfów Edora Lugus .
Spokojnie on nie żyje a my mamy miecz ze sobą
Arielu możesz przynieść miecz.
Powiedz Jednak Arieno czy Midalas zdobył miecz czy go ma. Spytał Lugus
-
Ariel znowu będąc widzialnym podszedł do nich .
Od kiedy masz nowego towarzysza ducha powietrza ?
O tym potem .Teraz weź miecz .Stwierdziliśmy że tam nie może zostać. Właśnie do was jedziemy byście zdecydowali co z nim zrobić .
O tym zdecyduje mój ociec powiedział Lugus biorąc miecz .
A teraz w końcu stąd odjedzmy .
Gdy ruszyli Flor przybliżył się do dziewczyny i powiedział
Ty jesteś Ariena . Tak cię nazwał Lugus . Już słyszałem to imię będąc u elfów. Dlaczego inaczej mi się przedstawiłaś.?
To prawda tak mnie nazywają elfy . Tobie podałam moje prawdziwe imię .
Zawsze mówili o tobie same dobre rzeczy . Marzyłem żeby cie poznać .A tu proszę nie wpadłem na to że to ty . Imię mnie zmyliło .
Teraz już wiesz i mnie poznałeś zaśmiała się .
Dojechali do małego strumyka i rozłożyli tam obóz
-Teraz opowiedzcie nam wszystko co się stało i jak to się stało że duch powietrzny jest z wami .
Opowiedzieli więc im wszystko .A elfy zadawały im pytania .
Tak więc Midalas się przeliczył . Myślał że łatwo zdobędzie miecz, a tu sam zginął
Dobrze że daliście sobie radę bez nas bo my mieliśmy problemy z dotarciem. Nie tylko was zaatakowano nas też. Potwory wychodzą i się gromadzą . Nawet te które od lat siedziały cicho w swoich norach tak jak Tasowie którzy was zaatakowali .Wszytko przez Nolake .
Nolaka ? Przecież jest uśpiony i zamknięty w górze Krzyknął Flor
To prawda ale poszukiwania miecza Alona nie tylko przez Midalosa obudziły go. Jeden ze złapanych wcześniej potworów wyznał że na jego wezwanie się zbierają. Przed moim wyjazdem ojciec wysłał Radona z odziałem pod górę Tanbol by sprawdził co się dzieje .
Dlatego skoro już was spotkaliśmy to wszyscy wrócimy do Lalosu .
Lalos to było największe miasto elfów ich stolica i siedziba władcy Edora .
Rankiem wyruszyli więc śpiesznie w drogę powrotną. Podróż bez przeszkód zajęła im cztery dni Jechali by szybciej gdyż elfy i ich konie były bardziej wytrzymałe .Niestety ludzie musieli odpoczywać by oni i konie nie padli z wyczerpania w drodze. W żyłach ich koni płynęła po części krew koni elfów to jednak choć bardziej wytrzymałe niż zwykle konie tamtym jednak nie dorównywały.
W końcu w jechali w gęsty las .las wydawał się jakiś inny .Kolory i zapachy były bardziej intensywne . Znaleźli się w krainie elfów. Nie wszyscy jadący tym lasem wiedzieli że to elfia kraina .W głąb nie mógł dostać się nikt przypadkowy .Krainę strzegły czary i ukryci wartownicy .Jechali w coraz głębszy las .Na drzewach były ukryte elfie siedziby .Jednak się tam nie zatrzymali .Dotarli do doliny za lasem gdzie mieściło się Lalos .Miasto lśniło w słońcu bielą delikatnych budowli . W środku miasta znajdował się zamek mieniący się różnymi kolorami .
Gdy jechali przez miasto słychać było głosy
Ariena Flor jesteście cali . Czy wszystko się udało ? Nareszcie jesteście .Witały ich radosne głosy
Dotarli do zamku i waz z Lugusem weszli do środka .
W zamku było jasno i przytulnie . Wszędzie były kolorowe dywany i obicia na ścianach .
Odpocznijcie Ja sam na razie spotkam się z ojcem rzekł Lugus .
Oj tak ja padam z nóg odpowiedziała dziewczyna .
Rozeszli się więc do komnat z których zawsze korzystali będą tutaj . Jej komnata była w odcieniach brązu i pomarańczy . Centralne miejsce zajmowało wielkie łoże . Meble były delikatne rzeźbione w motywy roślinne .Do komnaty przylegała mała łazienka z wanną . C.D.N
Coraz ciekawiej się robi :) Pozdrawiam cieplutko i czekam na kolejną środę :)
OdpowiedzUsuńJa też nie mogę się doczekać kolejnej środy.
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie trzyma w napięciu! Czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemne to Twoje opowiadanie. Czekam z niecierpliwością na jego dalsze części :)
OdpowiedzUsuń