Niebieski koszyczek i kolejne historie

Witajcie  . Bardzo dziękuję za liczne komentarze Witam  też nowych obserwatorów .Oto  kolejny koszyczek i pewnie historie . Wczoraj   pisałyście ze mamy  z mamą mocny sen . Ha ha ja w nocy to nic prawie  nie słyszę bo nie ma aparatu słuchowego . Dziś właśnie opowiem historie ze słuchem .Najpierw kawał .Lecą kaczki lecą  nagle  słychać  strzał . Wszystkie kaczki uciekły  tylko jedna została .Dlaczego ? Bo była  głucha . Kawał  dawno temu   usłyszałam w jakimś programie telewizyjnym opowiadał niesłyszący chłopak .A teraz  historie z życia wzięte .Znajomy opowiadał ale tak  jak by to był kawał . Potrafił się śmiać z siebie .A więc zaczynamy. U znajomego był   ksiądz po kolędzie i   rozmawiał z tatą . Na  koniec się żegna i   do znajomego życzę   dobrej zony  a znajomy odpowiada  nawzajem ...he  he bo nie usłyszał .  Znajomy  też  słabo widzi wiadomo  w końcu jest głuchoniewidomy . Poszedł  do sklepu  i prosi pięć bułek a  sklepowa mówi nie ma  a on no to poproszę  cztery .Zrozumiał że niema pięciu a nie widział że wcale niema .Ja  jak nie miałam aparatu  słuchowego i ktoś mnie na ulicy zaczepił to ja zawsze odpowiadała  nie  nie bo nie słyszałam co mówi .Szłam z siostrą i ktoś zaczepił a ja swoje  nie nie .Dobrze że  siostra zareagowała i mówi tak przekaże mamie . I mnie si e pyta  czemu ty mówisz  nie jak ona che byś coś tam mamie powiedziała .To była sklepowa jakieś  biustonosze mamę interesujące już miała i to miała  przekazać. A ja swoje nie nie bo sklepowej tez nie  poznałam .Takie to są sytuacje . W rozmowie tez czasami  nie  dosłyszy ktoś i się  rozmawia jeden o gruszce a drugi o pietruszce .